NIEDOKOŃCZONA OPOWIEŚĆ

Zdzisława Tołłoczko

Działalności Teodora Talowskiego opis zupełny przez Tadeusza Bystrzaka wykonany

Teodor Talowski (1857–1910), jeden z najwybitniejszych architektów polskich przełomu XIX i XX wieku, w literaturze przedmiotu, głównie notabene naukowej, przeanalizowany został w oparciu o kilka wartościowych artykułów, atoli jego niezwykła twórczość nie doczekała się kompleksowego opracowania lub też, inaczej mówiąc, wyczerpującej monografii prac tego mistrza artystycznej wyobraźni i zarazem architektonicznego suspensu.

Ouvré Talowskiego jest, relatywnie rzecz biorąc, znane czytelnikom krajowym, natomiast w Europie ten architekt jest niemal nieznany i gdyby jego projekty były zrealizowane na przykład w północnej Francji – to dziś ich przykłady znalazłyby się na kartach podręczników historii architektury światowej. Podobną drogą artystyczną jak Talowski, podążał Jože Plečnik, który sławę zyskał dzięki odkryciu jego oryginalnej architektury dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku. Obydwaj ci twórcy, poddani cesarza Austro-Węgier, poszukiwali wspólnego mianownika między odchodzącym powoli eklektyzmem a nadciągającym wczesnym modernizmem. Plečnik doczekał się licznych publikacji, monografii, a szczególnie tych, które ukazały się w języku angielskim.I w tym miejscu pojawia się niejako pierwszy aspekt ocenianej w bieżącym numerze „Wiadomości Konserwatorskich” książki.

Niezwykłym walorem jest symultaniczne tłumaczenie dzieła Pana Tadeusza Bystrzaka na język angielski. Innymi słowy, dzięki temu Jego praca jest dostępna dla szeroko rozumianego czytelnika międzynarodowego, który poznać może nie tylko twórczość architektoniczną Talowskiego, ale również zrozumieć szeroko pojętą sztukę polską za sprawą czegoś, co można nazwać l’esprit polonais. Talowski nie był wszakże zwolennikiem bądź orędownikiem architektury narodowej, stylu krajowego lub też jego mutacji, jak na przykład – stylu zakopiańskiego.

Ten genialny innowator skłaniał się w swej twórczości raczej ku kosmopolitycznym postawom reprezentującym z jednej strony umiarkowany tradycjonalizm wraz z umiłowaniem pluralistycznie pojmowanej sztuki przeszłości, a z drugiej strony – podziwiał i stosował w praktyce bieżące osiągnięcia nauki i techniki.

Współczesny mu duch neoromantycznego symbolizmu dominował w działalności Talowskiego wynikającej z jego niezwykłej erudycji i głębokiej znajomości wielu dziedzin nauk, szczególnie pomocniczych. I podobnie rzecz się ma w odniesieniu do pisarstwa Pana Tadeusza Bystrzaka, który pod pewnym względem identyfikuje się z osobą swojego bohatera, któremu poświęcił wiele lat niesłychanie pogłębionych, wnikliwych badań, studiów i analiz.

Tadeusz Bystrzak zrealizował, pierwszą na taką skalę w Polsce, kwerendę archiwalną, ikonograficzną, sięgając do zasobów dokumentacyjnych nie tylko Galicji, ale i innych prowincji byłej c.k. Monarchii. I właśnie w oparciu o tak zbudowaną bazę materiałowo-ilustracyjną magia sztuki i kultury materialnej czasów Teodora Talowskiego udzieliła się Autorowi przedstawionego dzieła. Inaczej rzecz ujmując, Tadeusz Bystrzak wyczarował na nowo dawno miniony świat epoki, która w polskim wydaniu została udostępniona dzięki książce opracowanej równolegle w języku angielskim, co jednocześnie przybliża mniej znaną atmosferę kultury polskiej, zrodzonej między Krakowem a Lwowem. Talowski, rodowity Galicjanin, urodzony pod Dębicą, a pochowany we Lwowie, był pionierem kompromisu między tradycją i postępem – genre’u, którego alchemię streścić można słowami Tadeusza Chrzanowskiego: „Prekursor młodopolskiej architektury. Dobrze zorientowany w zagranicznych tendencjach nie ograniczał się do kopiowania cudzych pomysłów, ale bardzo szybko wypracował własny styl pełen niespodziewanych ozdób, motywów i łacińskich sentencji, do których odczuwał prawdziwą predylekcję. Lubował się w rozmaitych fakturach, łącząc kamień z cegłą, a nawet hutniczym żużlem.

Ciekawym rozwiązaniem było umiejscowienie w grubości murów, kanałów do wyprowadzania roślinności pnącej się na wyższe kondygnacje budowli. Miał wyraźne zamiłowanie do owego północnego renesansu piętrzącego się wieżyczkami i falistymi szczytami, spijającego fasady ozdobnie kutymi kotwami ankrów” (T. Chrzanowski, Sztuka w Polsce od I do III Rzeczypospolitej. Zarys dziejów, Warszawa 1998, s. 353). Wizytówką jego oryginalnego stylu były takie słynne kamienice krakowskie, jak np. Festina Lente (1887), Pod Śpiewającą Żabą (1889–1890), Pod Pająkiem (1889) i inne, ale szczególnym uznaniem cieszyła się architektura sakralna, której egzemplifikacji dostarczają tereny Małopolski tej dawnej – wschodniej, pozostającej obecnie poza granicami Polski. Przykładem może być kościół św. Elżbiety (1904– 1911) ulokowany nieopodal lwowskiego Dworca Głównego. I jeżeli dom własny Talowskiego, czyli kamienicę Pod Pająkiem uznać można za symbol firmowy jego architektury, to „okrętem flagowym” jego budownictwa kościelnego jest świątynia pod wezwaniem św. Elżbiety nawiązująca swoim charakterem do wiedeńskiej katedry św. Szczepana. Trzeba trafu, że formę tego lwowskiego kościoła przypisać należy wadzie konstrukcyjnej fundamentów, przez co jedna z wież została obniżona, co nieoczekiwanie nadało rzeczonej bryle specyficzną wymowę plastyczną. Architektura kościoła św. Elżbiety jest dziełem właściwie zapoznanym.

W nielicznych pracach o historyzmie i eklektyzmie przytacza się na ogół projekt owego kościoła. Natomiast Tadeusz Bystrzak zilustrował swoją książkę trzynastoma, głównie własnego autorstwa, kolorowymi fotografiami tej świątyni, co stanowi właściwie pierwszą inwentaryzację jednego z ważniejszych pomników kultury polskich kresów wschodnich. Sięgnęłam do powyższego przykładu dla zaakcentowania wyjątkowości historyczno-literackiej pracy Tadeusza Bystrzaka. Autor, absolwent krakowskiej ASP, uprawia bieżąco wiele gatunków sztuki i poza znaczącymi osiągnięciami twórczymi w dziedzinie plastyki, poświęcił się owej emocjonalno-intelektualnej pasji poznania Talowskiego i jego dziedzictwa. I to właśnie za sprawą wieloletniej pracy Autora powstała ta książka, niejako opus magnum. Wielką jej zaletą jest układ treści i równoległa narracja tekstu połączona nierozerwalnie z przebogatym materiałem ilustracyjnym. Co za tym idzie, czytelnik nie musi powracać do cytowanych czy przytaczanych faktów, a bieżąco kontynuuje wspólnie z Autorem i swoim „bohaterem” „tę opowieść”, w którą wpleciono niezliczoną ilość faktów, zdarzeń o charakterze socjokulturowym, a także wątków obyczajowych z owych czasów. Edytorsko publikacja została wydana niesłychanie starannie, co czyni ją znaczącą pozycją w dorobku polskiej kultury architektonicznej.

 

„Wiadomości Konserwatorskie”

Journal of Heritage Conservation

nr 57/2019 str. 162

Dr Anna Jasińska, kustosz Działu Malarstwa MUJ
Mgr Anna Lohn, historyk sztuki, MUJ
Sala Bobrzyńskiego, Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie Fot. Biś Lisowski

Prezentacja filmu Śladami Teodora Talowskiego w budynku Sokoła w Krakowie

ŚLADAMI TEODORA TALOWSKIEGO

Promocja książki Talowski, Polska Akadaemia Umiejętności w Krakowie

Promocja filmu „Kwartał Talowskiego 2” w Teatrze Bagatela

KWARTAŁ TALOWSKIEGO 2

Promocja książki Talowski, Muzeum Architektury we Wrocławiu
Klub Ogniwo Kraków
Muzeum w Bochni
Kamienica Pod Śpiewającą Żabą, zdjęcia archiwalne wykonane po zakończeniu budowy

Teodorem Talowskim interesowałem się od momentu, kiedy zacząłem mieszkać na rogu ulic Józefa Piłsudskiego (wtedy jeszcze Manifestu Lipcowego) i Retoryka w Krakowie. Stając codziennie w oknach Pałacyku Ostaszewskich spoglądałem na budynek Sokoła i Kamienicę Pod Śpiewającą Żabą.

Wciągnął mnie ten Talowski do tego stopnia, że grubo ponad dziesięć lat zajęło mi zbieranie całej dokumentacji, do której udało mi się z mozołem dotrzeć. Dzięki temu wydałem książkę, która, jak wtedy domniemywałem, stanowiła spis wszystkich obiektów Talowskiego, które przetrwały do naszych czasów. Mimo wszystko Talowski to dla mnie wciąż niezakończona przygoda, bowiem nadal odkrywam nowe przyczynki i memorabilia, a jego historia spina się w całość dzięki coraz to bardziej szczegółowym faktom z jego życia oraz architektonicznego dziedzictwa, do których wciąż udaje mi się docierać.

Kamienica Pod Śpiewającą Żabą, zdjęcie z archiwum Bogdana Lisowskiego
Kamienica Pod Śpiewającą Żabą, stan obecny

Współpraca Talowskiego z Ignacym Korwin-Milewskim

Odnalazłem grób hr. Ignacego Korwin-Milewskiego przyjechawszy po raz pierwszy do Rovinja z żoną. W roku 2012, z okazji prezentacji filmu Śladami Teodora Talowskiego, w budynku Sokoła w Krakowie, wydałem okolicznościowy kalendarz, poświęcając jedną z kart barwnej postaci hrabiego. Przypadkowo kalendarz ten znalazł się w posiadaniu Ambasady Polskiej w Zagrzebiu, a ówczesny konsul, Janusz Tatera, zainteresował się Ignacym Korwin-Milewskim. Osobiście promował renowację jego grobu w Rovinji, zorganizował także spotkanie z chorwacką Polonią, na którym starałem się przybliżyć architektoniczne dziedzictwo Teodora Talowskiego, a Renata Higesberger, kustosz Muzeum Narodowego w Warszawie, opowiadała o burzliwych kolejach życia hrabiego.

W ramach współpracy Urzędu Małopolskiego w Krakowie z władzami chorwackiego półwyspu Istria zorganizowaliśmy wystawę w Rovinju. Mieszkańcom miasteczka, takiego chorwackiego Saint-Tropez, przedstawiona została XIX-wieczna historia wyspy św. Katarzyny, kiedy wyspę tę zakupił hrabia Ignacy Korwin-Milewski, natomiast Teodor Talowski zaprojektował mu rozbudowę pałacu, dzięki czemu Milewskiemu udało się stworzyć najznakomitszą galerię polskiego malarstwa monachijskiego. Zbiór tych obrazów to ponad 200 dzieł, takich jak np. Stańczyk Jana Matejki, Babie Lato Józefa Chełmońskiego, Chłopiec niosący snop i Trumna chłopska Aleksandra Gierymskiego, wiele obrazów Jacka Malczewskiego oraz wielu innych. Teraz po latach mieszkańcom Rovinja, przybliżona została sylwetka Teodora Talowskiego w MMC Rovinj Istria.

ROVINIJ – ZAGUBIONY ŚLAD TALOWSKIEGO

Dowodem na to, iż dociekliwość i zaangażowanie procentuje, są dzieje obiektu, który wszyscy już „pochowali”, a który odnalazłem na Wołyniu – pałac hrabiego Collona-Czosnkowskiego. Dopiero za siódmym razem, gdy się tam udałem, wskazały mi go dzieci, które w deszczu zabrałem z przystanku. Innym razem, mniej więcej po roku od tamtej wołyńskiej przygody, zadzwoniła do mnie kobieta z Wartkowa koło Kołobrzegu informując, że przy okazji remontu dachu natrafi ono na plany jakiegoś pałacu zwinięte w rulon, pod gniazdem kun. Następnego dnia byłem już w Wartkowie. Do tej pory nie wiem, jakim cudem mogło się to znaleźć pod dachem poniemieckiej budowli. Na razie udało mi się jedynie dowiedzieć, że przed wojną budynek służył jako szkoła. Do ukrytych w dachu planów można było się dostać wyłącznie od zewnątrz, poprzez zdęcie trzech zewnętrznych dachówek w prawym dolnym rogu, od strony wschodniej.

Nieznane projekty Pałacu w Oborach na Wołyniu, odnalezione w Wartkowie koło Kołobrzegu

Na aukcji przygotowanej przez antykwariat Wójtowicza pojawiła sie po raz pierwszy teka rysunków Talowskiego. Przystąpiłem do licytowania i stała się rzecz niebywała. Właścicielka rysunków wycofała je z aukcji, po czym zostały mi one przekazane osobiście.

TEKA RYSUNKÓW TEODORA TALOWSKIEGO