Przestrzenne sumowanie się bodźców
Praca semestralna, 1977 r. Akademia Sztuk Pięknych Wydział Form Przemysłowych Katedra Komunikacji Wizualnej prof. Ryszard Otręba.
Jedną z katedr, którą wspominam z okresu studiów, była Katedra Komunikacji Wizualnej, na której robiłem dyplom dotyczący opakowań. Na zdjęciu prezentuję jedną z prac semestralnych, która ukazywała możliwości wyświetlania dwóch różnych elementów (w tym przypadku liter) jako cieni z tego samego zbioru elementów.
Wiele lat później próbowałem namówić przyszłych użytkowników „Złotych Tarasów” w Warszawie, aby prezentowali reklamy swoich produktów na ogromnych foliach, kilkumetrowej szerokości, gdyż w tej konkretnej przestrzeni właśnie tego typu formy można było umieszczać. Powyższe zdjęcia przedstawiają koncepcję i sam pomysł, który oczywiście można by było dalej rozwijać oraz dopracowywać.
Moim dawnym pomysłem, jeszcze z okresu studiów, była koncepcja rozbudowy powierzchni latawca poprzez łączenie poszczególnych prostych elementów. Przedstawiciele budowy „Złotych Tarasów” zwrócili się do mnie z prośbą, abym zaproponował powierzchnie reklamowe w ogromnej przestrzeni. Jedną z koncepcji był właśnie pomysł wykorzystania latawców jako nośników reklamy.
PROJEKT
Jan Kanty Pawluśkiewicz, który poza tworzeniem muzyki, zajmuje się również malarstwem, zadzwonił do mnie kiedyś i zaprosił do współpracy. Zwrócono się do niego z propozycją wykonania muralu na ścianie jednego z podwórek hotelu Holiday Inn przy ul. Wielopole w Krakowie; miał uatrakcyjnić widok z okien…
Wybrałem się więc na wizję lokalną i wtedy przyszła mi do głowy pewna myśl. W Pałacu Pereńskich, w miejscu na którym stoi dziś ów hotel, na przełomie XIX i XX wieku znajdował się jeden z najsłynniejszych salonów artystyczno-literackich w mieście. To tam Stanisław Wyspiański po raz pierwszy publicznie przeczytał Wesele. Wciąż jeszcze przesycony fantasmagorycznymi wizjami Mistrza – po niedawno wykonanej według jego szkicu kurtynie dla Teatru im. J. Słowackiego – pomyślałem sobie, że na ścianie wymagającej twórczego zagospodarowania, można by było wykorzystać motywy ze znanych krakowskich legend, np. o tradycji Lajkonika, o puszczaniu wianków na Wiśle, etc.
Zaproponowałem więc rozciągnięcie w przestrzeni stalowych linek pod odpowiednim kątem tak, aby po nich przesuwały się rozmaite, wywiedzione z legend Krakowa stwory poruszane na zasadzie uwzględniających grawitację konstrukcji mimośrodowych, a przy tym tak oświetlonych, by prezentowane na ścianie malarstwo w którymś momencie pokrywało się z cieniami ruchomych mechanizmów. Janek miał dołożyć do tego muzykę i w ten sposób powstałby swego rodzaju spektakl o historii Krakowa. I bezsprzecznie byłaby to dodatkowa atrakcja dla hotelowych gości, zwłaszcza z pokoi z widokiem na tę magiczną ścianę. Markowi Fidelusowi, współwłaścicielowi hotelu, bardzo ten pomysł przypadł do gustu.
A później ja bylem pochłonięty bez reszty jubileuszem 100-lecia Teatru Bagatela, przygotowując upamiętniającą go wystawę w Pałacu Sztuki, a poza tym, nie byłem wcale pewien, czy to, co akurat chodzi mi po głowie, w pełni pokryje się z technicznymi możliwościami realizacyjnymi. Zaproponowałem więc Markowi Fidelusowi wprost: „Ty pokryjesz koszty realizacji prototypu modelu, a w zasadzie całego mechanizmu, który chcę sprawdzić, i koszty materiałów związanych z tą próbą, a ja dołożę swój czas, wyobraźnię, no i pełne zaangażowanie”. Fidelus zgodził się na taki układ bez wahania.
Niestety, kilka miesięcy po jubileuszu Bagateli Marek Fidelus zmarł, a pandemia COVID-19 spowodowała, że Hotel Holiday Inn boryka się z trudnościami finansowymi. Tym samym mój fantasmagoryczny projekt komfortowej sfery twórczej wyobraźni nie miał szansy zaistnieć. Może kiedyś…?